wtorek, 28 września 2010

Jeśli chodzi o weekend, który minął, był bardzo ciekawy. W piątek 10cio godzinna praca za barem zleciała mi jak godzina. Sobota-szkoła, jechałam z tatą i panią Dorotą, oni na zakupy, ja na zajęcia, ale także zleciało szybko i to pewnie dlatego, że wyczekiwałam wieczornego szaleństwa na weselu. Za mój wizerunek odpowiedzialna była Malwina - niestety nie mam jeszcze żadnych zdjęć. Ale mi osobiście podobało się bardzo. Co do samego wesela nigdy się tak dobrze nie bawiłam! Razem z Adrianem paliliśmy parkiet! I byliśmy parą numer 1! I nikt nie powie, że nie. Po weselu zawędrowaliśmy do musica, a stamtąd pojechałam do domu. Godzina snu i na pks, żeby dojechać do Bydgoszczy. 10 godzin w szkole, masakra. No i w końcu wprowadzka. Dojechała Szfaja z mamą, siostrą i tachałyśmy wszystkie bagaże na 4te piętro. No cóż-schudniemy. Mieszkanko mamy śliczne i niesamowicie się nim jaram. W samym centrum, blisko do multikina, reala;p haha. Ogólnie czad! A i bym zapomniała! Jestem tu dopiero 2 dni, a mam już pracę;)! Wczoraj byłam na rozmowie i zostałam kelnerką w TRIPie! Mimo to nadal będę szukała czegoś innego, konkretnie mam na myśli żeby znaleźć gdzieś robotę za barem. Tak czy siak narzekać nie mogę, lepsze to niż nic.
Oddaję netbooczka Szfaji i uciekam się szykować, bo o 15:15 mam autobus do Kwidzyna.
Miłego dnia wszystkim.

[*]

Babcia zmarła wczoraj rano.. Z jednej strony byłam na to przygotowana, od 2 miesięcy leżała w hospicjum, a z dnia na dzień jej stan się pogarszał. Wiedziałam, że kiedyś to nastąpi, ale nie wiedziałam, że tak dziwnie będę się z tym czuła. Mimo iż nie byłam z nią prawie w ogóle zżyta i kontakt miałyśmy średni, to brak mi jej strasznie. Jak to mówią na każdego przyjdzie pora. Wczoraj była kolej na moją babcie.. dobrą stroną tego jest to, że nie musi się już męczyć i cierpieć. A ja głęboko wierzę w to, że tam gdzie jest teraz, będzie miała lepiej. Spoczywaj w pokoju, babciu... [*]
Obecnie jestem w Bydgoszczy, ale chyba dziś wrócę. Jutro pogrzeb, a ja strasznie martwię się o moją mamę<3, bo ona przeżywa to 3 x bardziej niż ja..tak więc zamierzam wrócić i jej pomóc z tym wszystkim.
 

czwartek, 23 września 2010

Mimo, że poranny basen nie wypalił i pół dnia leżałam we wyrze dzień był całkiem ciekawy. Spotkanie organizacyjne z moją grupą zaliczone - wiemy co i jak;). Bieganie zaliczone-wracam do formy. Miał być zaliczony też basen, niestety był zamknięty. Brak ciepłej wody w prawie całym mieście. A wędrowałam na ten basen również z nadzieją, że w końcu się wykąpię ;p. Wieczór spędziłam w musicu. Najpierw ze znajomymi, tzn.z Ziółą i nowo poznanym kolegą Piotrusiem, którego serdecznie pozdrawiam. Ciebie Zióła też, żeby nie było :p. Piotrek namącił mi w głowie, tzn, tak nie do końca namącił. Ja sobie mącę sama, on po prostu przedstawił mi sytuacje no i chciał pomóc, to miłe. Co nie zmienia faktu, że kompletnie nie wiem jak rozegrać moją przyszłość związaną z tańcem..  muszę się porządnie nad tym zastanowić..
Pisałam już, że idę na wesele w sobotę? Nie? To pisze teraz;) Się doczekać nie mogę! Jako towarzyszka Adriana idę i na dodatek wesele odbywa się zaraz koło musica, tak więc na pewno zaliczę Pub i Disco. Pisząc o dzisiejszym wieczorze zapomniałam dodać, że będąc w pubie rozmawiałam z szefem i mój zaplanowany jutrzejszy wieczór-pójdę na imprezę, nie ważne gdzie, po prostu pójdę - poszedł w zapomnienie. Stoję za barem. Karol-szef pomógł mi gdy to ja potrzebowałam pracy, to teraz i ja postanowiłam pomóc mu, gdy on potrzebuje ludzi do pracy. Przecież nie umrę jak jeszcze ustanę tę jedną noc, a i pieniążki jakieś wpadną. Tak więc zapowiada się ciężki, a zarazem ciekawy weekend. Praca, szkoła, wesele, szkoła, zakwaterowanie w Bydgoszczy, bo przecież się przeprowadzam ;o. 3majcie za mnie kciuki co bym podołała z tym wszystkim.
Dobrej nocy!

środa, 22 września 2010

Tydzień melanżu?


Poniedziałkowy wypad niby tylko na piwo zaliczam do udanych. Jak już wspomniałam miało to być tylko na piwo, a w domu wylądowałam po 2;o. Wszystko przez Adriana, który nie rozumie słowa "nie", albo "muszę iść do domu", hehe. W sumie mu się nie dziwie, nie chciałabym siedzieć pół nocy sama w ciemnym zimnym pubie w tygodniu. Wiadomo Kwidzyn w tygodniu "nie żyje", więc w takich miejscach są raczej pustki. Oto kilka zdjęć z imprezy:
Alinka na hejcie;p
Patryk jeszcze uśmiechnięty, tuż przed tym jak dowiedział się, że nie zdał jakiegoś tam egzaminu, heeeh.
Skacowany Adrian - Dziekuję, dobranoc;p 





Wróciłam, położyłam się spać, a już z samego rana zerwałam się na równe nogi, bo przecież musiałam jechać do Grudziądza ogarnąć prawko. Po raz kolejny uciekł mi bus, na szczęście zdążyłam na pociąg. Co się okazało jechałam tam zupełnie na darmo, ponieważ niewykwalifikowana pani ostatnim razem źle przekazała mi informacje i dokumenty, które miały być przesłane do mnie, leżały w starostwie. Tak więc wystarczyło, że tam pójdę, złoże zaświadczenie następnie odeślą dokumenty do Grdz i w końcu będę mogła się zapisać na egzamin. Jak wiadomo polska biurokracja bardzo kuleje, tak więc muszę czekać 2 tygodnie aż dokumenty pokonają odległość 30 km z Kwidzyna do Grudziądza. Plus czas jaki będę musiała czekać na egzamin - także prawko witaj może za miesiąc, przy dobrym wietrze. Masakra..
Prosto z Grudziądza leciałam do Nowego, a zaraz po tym na spotkanie z Vi i muszę przyznać, że było bardzo owocne. Ustaliłyśmy z grubsza plan pracy na ten rok i zajęcia zaczynam już w październiku, nie mogę się doczekać! A już jutro mam spotkanie organizacyjne z moimi tancerzami! W końcu ;)! 16:30 pod halą! Obecność obowiązkowa! Od Vi ruszyłam do Ani, gdzie nacierpiałam się troszkę na wosku, ale warto było. Teraz przynajmniej mam spokój na dłuższy czas. Dobrze Wam radzę - odstawcie te cholerne jednorazówki, depilacja woskiem wcale nie jest taka zła, a efekty są dużo lepsze, uwierzcie mi!
Wieczór wstępnie miałam zaplanowany i nic nie uległo zmianie - poszłam do Marty. Zorganizowała ona spotkanie Power 6 - ekipy, którą trzymałyśmy się w gimnazjum. Ja, Ania, Ewa, Szfaja, Marta i Monia, taki był skład. Niestety na wczoraajszym melanżu zabrakło Ani ;*. Z tego miejsca dziękuję dziewczynom za wspaniały wieczór i noc! Oby było takich więcej. Buziaki i pozdrowienia!
A oto kilka zdjątek z imprezy (niestety nie mam jeszcze wszystkich, na razie musicie się zadowolić tym;)
Polewająca! Monic;* 
Czytałam list własnego autorstwa, który wysłałam Marcie kupę lat temu;o.
Zjawiły się też na troche Szwangi i Bardziak;)



No co? Impreza;)
My! Monia znów polewa;p
A pani gospodarz była bardzo zmęczona, wiadomo organizacja takiej imprezy pochłania mnóstwo energii;p
Monia zawinęła się do domu. Szwangi i Bardziak też. A ja i cała reszta zostałyśmy u Marty na noc;). A rano, po przebudzeniu na lekkim kacu;p ruszyłyśmy do domu. Nie wiem jak dziewczyny, ale ja pół dnia gniłam we wyrze. Po południu wybrałam się z tatą w odwiedziny do rodziny, a na sam koniec wylądowałam u Malwiny  i zrobiłyśmy sobie seans przed Tv-Top Model. Obecnie leże już w łóżeczku i o niczym innym nie marzę jak po prostu pójść spać. Rano planuję ruszyć w końcu na basen, bo zaniedbałam się strasznie, a skoro niedługo ruszmy z treningami, kondycja musi być elegancka!
Dobranoc ;)

poniedziałek, 20 września 2010

oo;)

Do południa gniłam we wyrze, potem jak już się zdecydowałam, że pojadę do Grudziądza ogarnąć do końca prawko, to uciekł mi autobus;/. Dalszy plan dnia był taki-zamulam w domu do wieczora, następnie się ogarniam i wracam do aktywnego trybu życia- idę biegać i na basen. Niestety mój plan właśnie legł w gruzach. Zadzwonił Krokodyl & bez większego tłumaczenia nakazał stawić mi się w musicu w pubie jak najszybciej. Tak więc chyba nie mam wyjścia, bo się po obrażają i co. Uwielbiam szybkie zmiany planów, tylko niestety wiąże się to z zaniedbaniem mojego treningu, no ale cóż, niedługo już mnie tu nie będzie, więc muszę korzystać! Oki uciekam się szykować, paaaaaaaaaaa!

I po weekendzie.


Tak już po. Kolejny weekend za mną, ale ten był wyjątkowo ciężki. Piątkową noc spędziłam za barem w Musicu, następnie z samego rana jechałam do Bydgoszczy-do szkoły. Rozpoczął się kolejny semestr-na szczęście ostatni, a razem z nim przygotowania do matury. Na wstępie spotkanie z dyrektorem, który przez ponad godzinę marudził o maturze 2011, siedząc w drugim rzędzie nie mogłam sobie pozwolić na drzemke, ale na prawdę ledwo co dawałam radę! Otrzymaliśmy deklarację maturalną, w której to musimy wybrać przedmioty, z jakich chcemy pisać maturę - i tu jest mały problem, bo ja nie wiem na co się zdecydować! Do deklaracji dołączyli ponad 300 tematów na ustny polski. Także jest w czym wybierać ;). Mimo wszystko nie wyobrażam sobie siebie siedzącej w maju przed komisją! Wrrr.
Na poprawę humoru i zapomnienie chociaż na chwilę o tym co mnie czeka w tym roku szkolnym wybrałam się do Cubusa, gdzie zakupiłam śliczny sweterek i magiczne blado różowe kolczyczki :)! Tak więc jeśli chodzi o sobotę-zadanie poprawienia humoru wykonane!
Śliczne, prawda?

Po powrocie z Bdg znowu zawitałam w Musicu. Znowu w pracy, znowu za barem. Na szczęście był to już mój ostatni dzień. W sumie nie na szczęście, bo już tęsknie za tym miejscem. Jak to Alina wczoraj powiedziała : ( odwiedziła mnie wczoraj, wspólne ploty & browar! ) "Music to nie jest zwykłe miejsce pracy-to jakaś sekta!" hehehehe, było śmiechu. Na sam koniec odprowadziłam ją do żabki i lekko chwiejącym krokiem wróciłam do domu, gdzie zasnęłam z nootebook'iem na kolanach;o. Teraz mogłabym napisać: PIERDOLE,NIE PIJE, ale jestem już wstępnie umówiona na picie jutro z dziewczynami-power 6 (miejmy nadzieję, że tym razem i Monia się zjawi;)
I tak właśnie w mgnieniu oka weekend dobiegł końca, a ja ani nie zrobiłam nic konkretnego, ani nie wypoczęłam. I dupa.
Miłego popołudnia!

piątek, 17 września 2010

Dzień dobry ;) !

Spośród setek portali internetowych pamiętników wybrałam właśnie ten. Chyba dlatego, że sprawia wrażenie łatwego w obsłudze ( nie lubię tracić czasu na bawienie się html'em ). Co do powodu, dla którego owy blog powstał - to nie ma konkretnego. Tak po prostu chciałabym popisać. Ostatnio odnoszę wrażenie, że nie zawsze mam z kim porozmawiać, więc myślę, że internetowy pamiętnik może być dobrym rozwiązaniem.
Tak więc oficjalnie wszystkich witam & zapraszam do lektury, heee.
Do napisania, hey!